To naprawdę piękne i zachwycające odkrycie, że Kościół to dom, wspólnota i rodzina. Z grupą studentów spędziliśmy weekend we Frankfurcie i Berlinie. Wydawało się, ze to będzie wyjazd turystyczny: zatrzymamy się przy parafii, trochę pozwiedzamy, zobaczymy jak wyglądają Niemcy.
A tymczasem… stało się coś, co nas bardzo poruszyło. Zostaliśmy przyjęci przez ludzi związanych ze wspólnotą Misioneros Identes. Dzieło, które powstało w 1959 roku w Hiszpanii, za sprawą świeckiego człowieka, który pracował na poczcie i stał się jednocześnie założycielem nowego zgromadzenia, które dzisiaj tworzą księża, osoby konsekrowane i małżonkowie. Charyzmat tego dzieła polega na tym, żeby żyć ewangeliczną miłością: poprzez małżeństwo lub celibat. Dwie równoległe drogi, które nawzajem bardzo siebie potrzebują.
To spore wyzwanie, żeby być świadkiem Chrystusa w Berlinie, gdzie katolicy stanowią zaledwie 4% mieszkańców, a znaczna większość po prostu deklaruje ateizm. łatwo przychodzi narzekać na laicyzację w Polsce, a tymczasem takie radosne i odważne świadectwo tych ludzi daje wiele do myślenia.
I jeszcze opactwo w Neuzelle: kilka lat temu, po 200 latach nieobecności, powrócili tam cystersi. Nie tylko po to, żeby odnowić klasztor, ale przede wszystkim po to, aby modlić się za współczesny świat i ludzi, którzy tak bardzo tego potrzebują. Eucharystia sprawowana dziś w tym klasztorze była dla nas mocnym doświadczeniem i odkryciem tego, że naszą rolą jest siać, a o wzrost zatroszczy się sam Pan.
Piękne odkrycia, tym bardziej, że mogliśmy to wszystko zobaczyć będąc razem i tworząc wspólnotę.
Wideorelacja TUTAJ!